RSS
Ten blog jest zamknięty.

Maleństwo wyrosło i nie jest już maleństwem.

Pozostawiam tę stronę jako pamiątkę.
Mama Kangurzyca

7 października

Ranek zapowiadał się nieciekawie. Mokro i wietrznie. Na szczęście nieco później zrobiło się ciepło a deszczowe chmury poszły sobie gdzie indziej. Po pochmurnym poranku pozostały tylko kałuże i błoto na nieutwardzonych drogach.

I oto Mama Kangurzyca wraz z Maleństwem ruszyli na odkrywanie Zielonki. Jak latem - Mama w sandałkach a Maleństwo w chuście.

Z punktu widzenia Kangurzycy wyglądało to tak:



Już na początku wyprawy, na rogu Wyszyńskiego i Kolejowej, naszą uwagę zwróciły bluszcze, które w Zielonce obrastają wszystko co się tylko stanie im na drodze. I nie dbają czy to dom, płot, słup czy latarnia.






W tym miejscu rolę bluszczu pełni chmiel. Niestety o tej porze jego szyszki są już trochę zwiędnięte.



Gdy przeszliśmy kawałek Kolejową spotkaliśmy kolejny obrośnięty dom. Tym razem winoroślą.


Później spotkaliśmy jeszcze kilka takich miejsc, gdzie chmiel, wino lub (rzadko) inne rośliny, obrastały różne budowle lub drzewa. Ale te, które zobaczyliśmy na początku były najbardziej malownicze.

Kolejowa to chyba jedyna ulica w Zielonce, którą znam na wylot. Zanim stałam się Mamą Kangurzycą przemierzałam ją codziennie - rano w jedną stronę, po południu w drugą. Dlatego teraz, skoro mam odkrywać nieznane mi miejsca, staram się iść nią jak najkrócej. Zatem czym prędzej skręciliśmy w Kilińskiego.

A na Kilińskiego rzucił mi się w oczy jeden dom. A właściwie dwa domy. Prawie jest to bliźniak, ale nie do końca. Jedna z "połówek" jest nieco większa a poza tym "połówki" mają różne kształty, chociaż podobne do siebie. Są tam też dwie figurki Matki Boskiej. Obie na terenie większej "połówki". Ta mniejsza, nie dość że mniejsza, to jeszcze pozostała bez figurki. A większa ma aż dwie. Taka to sprawiedliwość na tym świecie.




Doszliśmy do końca Kilińskiego i skręciliśmy w Leśną. Urzekła mnie ta ulica. Jest prawdziwie leśna - nieutwardzona, cicha. Do tego stanowi granicę cywilizacji. Z jednej strony domy, płoty itp., z drugiej las. A pośrodku błoto...




Niestety koniec cywilizacji zdarza się tu też dosłownie, jak widać poniżej. Na znakach z prawej strony widnieje między innymi napis "Wywóz śmieci do lasu pod odpowiedzialnością karną zabroniony". Widać, że ktoś się tym przejął i zamiast wywieść do lasu porzucił na jego granicy.




Spacer Leśną mimo błota był całkiem przyjemny, ale skończył się gdy Leśna zakrętem przeszła w Kopernika i wróciliśmy do bitumicznej cywilizacji.



Dalej wędrowaliśmy Kopernika aż do Kolejowej, kawałeczek Kolejową, całą Piotra Skargi i Staszica wróciliśmy do Wyszyńskiego. Ale tam już nie było tak przyjemnie.

Poniżej mapka naszej dzisiejszej wyprawy. Ponoć przeszliśmy 3,2 km.




Pokaż 20091007 na większej mapie

0 kom.:

Prześlij komentarz